Tadeusz rozejrzał się po pomieszczeniu z lekkim niepokojem.
- Gdzie ja jestem? – wypowiedział te słowa na głos, który w prawie pustym pomieszczeniu, poszybował w siną dal i przepadł w szarości ścian. W tym czasie Pospieszny oprzytomniał na tyle żeby skojarzyć, że jest w swoim „nowym życiu”. Tak właśnie postanowił nazwać to co go spotkało. Spojrzał na zegarek i z lekkim przekąsem pomyślał – No tak. Nowe życie ze starymi przyzwyczajeniami.
Był spóźniony. Chyba był. Bo jakimś dziwnym trafem nie był w stanie przypomnieć sobie co i gdzie powinien teraz zrobić. Mimo tych rozterek zwlókł się z łóżka i poczłapał do łazienki. Łazienka wydała mu się tak samo obca, jak wszystko tutaj, ale szybko odgonił tę myśl.
-Awansowałem i tylko to się liczy – Próbował właśnie uwolnić jedną nogę ze spodenek kiedy pomieszczenie wypełniło się błyskającym wściekle czerwonym światłem oraz okropnym dźwiękiem. Noga, nie do końca jeszcze wolna, szarpnęła się mimowolnie i złośliwie pociągnęła Tadeusza ku ziemi. Bolesne zetknięcie gołych pośladków z kafelkami w łazience wreszcie otrzeźwiło, nieco zaspany, umysł Tadeusza.
- O kurcze, dzisiaj miała być odprawa w sprawie Lusi! Spóźniłem się!
Walcząc z tymi złośliwymi spodenkami, gołym tyłkiem i ponownie zagubionym gdzieś czasem, Pospieszny szybko dokonał ablucji porannych (chyba porannych) i postanowił zmierzyć się z szarą codziennością.
- Gdzie ja jestem? – wypowiedział te słowa na głos, który w prawie pustym pomieszczeniu, poszybował w siną dal i przepadł w szarości ścian. W tym czasie Pospieszny oprzytomniał na tyle żeby skojarzyć, że jest w swoim „nowym życiu”. Tak właśnie postanowił nazwać to co go spotkało. Spojrzał na zegarek i z lekkim przekąsem pomyślał – No tak. Nowe życie ze starymi przyzwyczajeniami.
Był spóźniony. Chyba był. Bo jakimś dziwnym trafem nie był w stanie przypomnieć sobie co i gdzie powinien teraz zrobić. Mimo tych rozterek zwlókł się z łóżka i poczłapał do łazienki. Łazienka wydała mu się tak samo obca, jak wszystko tutaj, ale szybko odgonił tę myśl.
-Awansowałem i tylko to się liczy – Próbował właśnie uwolnić jedną nogę ze spodenek kiedy pomieszczenie wypełniło się błyskającym wściekle czerwonym światłem oraz okropnym dźwiękiem. Noga, nie do końca jeszcze wolna, szarpnęła się mimowolnie i złośliwie pociągnęła Tadeusza ku ziemi. Bolesne zetknięcie gołych pośladków z kafelkami w łazience wreszcie otrzeźwiło, nieco zaspany, umysł Tadeusza.
- O kurcze, dzisiaj miała być odprawa w sprawie Lusi! Spóźniłem się!
Walcząc z tymi złośliwymi spodenkami, gołym tyłkiem i ponownie zagubionym gdzieś czasem, Pospieszny szybko dokonał ablucji porannych (chyba porannych) i postanowił zmierzyć się z szarą codziennością.